Polish Biblia Gdanska (1881) 1Synu mój! jeźlibyś ręczył za przyjaciela twego, a dałbyś obcemu rękę twoję: 2Usidliłeś się słowy ust twoich, pojmanyś mowami ust twoich. 3Przetoż uczyń tak, synu mój! a wyzwól się, gdyżeś wpadł w rękę przyjaciela twego; idźże, upokórz się, a nalegaj na przyjaciela twego. 4Nie dawaj snu oczom twoim, ani drzemania powiekom twoim. 5Wyrwij się jako łani z rąk myśliwca i jako ptak z ręki ptasznika. 6Idź do mrówki, leniwcze! obacz drogi jej, a nabądź mądrości; 7Która, choć nie ma wodza, ani przełożonego, ani pana, 8Przecież w lecie gotuje pokarm swój, a zgromadza w żniwa żywność swoję. 9Leniwcze! dokądże leżeć będziesz? kiedyż wstaniesz ze snu swego? 10Trochę się prześpisz, trochę podrzemiesz, trochę złożysz ręce, abyś odpoczywał. 11A wtem ubóstwo twoje przyjdzie jako podróżny, a niedostatek twój, jako mąż zbrojny. 12Człowiek niepobożny, mąż złośliwy chodzi w przewrotności ust; 13Mruga oczyma swemi, mówi nogami swemi, ukazuje palcami swemi; 14Przewrotności są w sercu jego, myśli złe na każdy czas, a zwady rozsiewa. 15Przetoż prędko przyjdzie upadek jego; nagle skruszony będzie bez uleczenia. 16Sześć jest rzeczy, których nienawidzi Pan, a siódma jest obrzydliwością duszy jego; 17Oczów wyniosłych, języka kłamliwego, i rąk wylewających krew niewinną; 18Serca, które knuje myśli złe; nóg, które się kwapią bieżeć ku złemu; 19Świadka fałszywego, który mówi kłamstwo, i tego, który sieje rosterki między braćmi. 20Strzeżże, synu mój! przykazania ojca twego, a nie opuszczaj nauki matki twojej. 21Wiążże je zawżdy u serca twego, a wieszaj je u szyi twojej. 22Gdziekolwiek pójdziesz, poprowadzi cię; gdy, zaśniesz strzedz cię będzie, a gdy się ocucisz, rozmawiać z tobą będzie, 23(Bo przykazanie jest pochodnią, nauka światłością, a drogą żywota są karności ćwiczenia.) 24Aby cię strzegły od niewiasty złej, i od łagodnego języka niewiasty obcej. 25Nie pożądaj piękności jej w sercu twojem, a niech cię nie łowi powiekami swemi. 26Albowiem dla niewiasty wszetecznej zubożeje człowiek aż do kęsa chleba; owszem żona cudzołożna drogą duszę łowi. 27Izaż może kto brać ogień do zanadrzy swoich, aby szaty jego nie zgorzały? 28Izaż może kto chodzić po rozpalonym węglu, aby się nogi jego nie poparzyły? 29Tak kto wchodzi do żony bliźniego swego, nie będzie bez winy, ktokolwiek się jej dotknie. 30Nie kładą hańby na złodzieja, jeżliż co ukradnie, chcąc nasycić duszę swoję, będąc głodnym; 31Ale gdy go zastaną, nagradza siedmiorako, albo wszystkę majętność domu swego daje. 32Lecz cudzołożący z niewiastą głupi jest, a kto chce zatracić duszę swoję, ten to czyni. 33Karanie i zelżywość odniesie, a hańba jego nie będzie zgładzona. 34Bo zawisna miłość jest zapalczywością męża, a nie sfolguje w dzień pomsty. 35Nie będzie miał względu na żaden okup, ani przyjmie, chociażby mu najwięcej darów dawano. |