Polish Biblia Gdanska (1881) 1Błogosław, duszo moja! Panu. Panie, Boże mój! wielceś jest wielmożnym; chwałę i ozdobę przyoblokłeś. 2Przyodziałeś się światłością jako szatą; rozciągnąłeś niebiosa jako oponę. 3Któryś zasklepił na wodach pałace swoje; który używasz obłoków miasto wozów; który chodzisz na skrzydłach wiatrowych; 4Który czynisz duchy posłami swymi; ty czynisz sługi swe ogniem pałającym. 5Ugruntowałeś ziemię na słupach jej, tak, że się nie poruszy na wieki wieczne. 6Przepaścią jako szatą przyodziałeś ją był, tak, że wody stały nad górami. 7Na zgromienie twojerozbiegły się, a na głos pogromu twego prędko zuciekały. 8Wstąpiły góry, zniżyły się doliny na miejsce, któreś im założył. 9Zamierzyłeś im kres, aby go nie przestępowały, ani się wracały na okrycie ziemi. 10Który wypuszczasz źródła po dolinach, aby płynęły między górami, 11A napój dawały wszystkiemu zwierzowi polnemu; a z nich gaszą leśne osły pragnienie swoje. 12Przy nich mieszka ptastwo niebieskie, a z pośród gałązek głos wydaje. 13Który pokrapiasz góry z pałaców swoich, aby się z owoców spraw twoich nasycała ziemia. 14Za twoją sprawą rośnie trawa dla bydła, a zioła na pożytek człowieczy; ty wywodzisz chleb z ziemi: 15I wino, które uwesela serce człowiecze, od którego się lśni twarz jako od oleju; i chleb, który zatrzymuje żywot ludzki. 16Nasycone bywają i drzewa Pańskie, i cedry Libanu, których nasadził; 17Na których ptaki gniazda swe mają, i bocian na jedlinach ma dom swój. 18Góry wysokie dzikim kozom, a skały są ucieczką królikom. 19Uczynił miesiąc dla pewnych czasów, a słońce zna zachód swój. 20Przywodzisz ciemność, i bywa noc, w którą wychodzą wszystkie zwierzęta leśne. 21Lwięta ryczą do łupu, i szukają od Boga pokarmu swego. 22Lecz gdy słońce wznijdzie, zaś się zgromadzają, i w jamach swoich kładą się. 23Tedy wychodzi człowiek do roboty swojej, i do pracy swojej aż do wieczora. 24O jakoż wielkie są sprawy twoje, Panie! te wszystkie mądrześ uczynił, a napełniona jest ziemia bogactwem twojem. 25W morzu zaś wielkiem i bardzo szerokiem, tam są płazy, którym nie masz liczby, i zwierzęta małe i wielkie. 26Po niem okręty przechodzą, i wieloryb, któregoś ty stworzył, aby w niem igrał. 27Wszystko to na cię oczekuje, abyś im dał pokarm czasu swego. 28Gdy im dajesz, zbierają; gdy otwierasz rękę twoję, nasycone bywają dobremi rzeczami. 29Lecz gdy ukrywasz oblicze twoje, trwożą sobą; gdy odbierasz ducha ich, giną, i w proch się swój obracają. 30Gdy wysyłasz ducha twego, stworzone bywają, i odnawiasz oblicze ziemi. 31Niechajże będzie chwała Pańska na wieki; niech się rozweseli Pan w sprawach swoich. 32On gdy wejrzy na ziemię, zadrży; dotknie się gór, a zakurzą się. 33Będę śpiewał Panu za żywota mego; będę śpiewał Bogu memu, póki mię staje. 34O nim będzie wdzięczna mowa moja, a ja się rozweselę w Panu. 35Oby byli wytraceni grzesznicy z ziemi, a niezbożnych aby już nie było! Błogosław, duszo moja! Panu. Halleluja. |